Izolacja rządu emigracyjnego w czasie II wojny światowej

Działania podjęte w sprawie granicy wschodniej, to jeden z wielu popełnianych błędów przez osoby z rządu emigracyjnego w czasie II wojny światowej. W czasie II wojny światowej rząd emigracyjny podejmował szereg błędnych decyzji i działań. Wśród nich należy także sprawa granicy wschodniej. Należy wiedzieć, że mimo utraty poparcia sojuszników zachodnich dla sprawy utrzymania tej granicy polski rząd emigracyjny nie szukał realistycznego dostosowania swej polityki dwóch wrogów do zaistniałej sytuacji, lecz trwał przy niej trwał przy niej z uporem, popadając stopniowo w pogłębiającą się izolację w koalicji antyhitlerowskiej ze szkodą dla sprawy polskiej.

O trudnej sytuacji podczas II wojny światowej

Jan Karski, legendarny kurier z Warszawy, wspomina, że jesienią 1943 roku po dłuższej rozmowie z prezydentem (sprawdź więcej informacji o roli prezydenta w demokracji na stronie www.prawicowi.pl) F.D. Rooseveltem w Waszyngtonie zorientował się, że Stany Zjednoczone Ameryki nie udzielą poparcia polityce dwóch wrogów i granicy traktatu ryskiego. Powiedział wówczas przyjacielowi: „Naszą wojnę z Rosją o Kresy definitywnie przegraliśmy. Pora zatem, aby kilku mądrych ludzi zastanowiło się poważnie, jak pokierować tą przegraną, aby straty dla narodu okazały się jak najmniejsze!”. Niestety nikt w obozie londyńskiej emigracji ani w kierownictwie Armii Krajowej poważnie się nad tym nie zastanowił. Zarządzanie kryzysami nie było polską mocną stroną. Zamiast posłuchać rad W. Churchilla i negocjować ze Związkiem Radzieckim ustępstwo terytorialne w zamian za ustępstwa polityczne, tak jak to w tym samym czasie skutecznie przeprowadzili Finowie, polski rząd i kierownictwo Armii Krajowej (AK) pogłębiły rozmiar klęski przez akcję „Burza” i powstanie warszawskie.

Z uporem trzymano się dewizy z XIX wieku: „Powstań, Polsko, skrusz kajdany! Dziś twój tryumf albo zgon”. 100 lat po powstaniu tej pieśni Roman Dmowski napisał, że ta jej zwrotka zawsze budziła jego najgłębszy sprzeciw moralny. Ten przywódca narodowy, który kierowałby się nią w polityce, w jego oczach byłby przestępcą. Dmowskiemu stawiano pomniki, ale jego rady lekceważono. Tylko szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że Polska z tej wojny wyszła, choć okaleczona i obita, ale przynajmniej pod względem terytorium narodowego w położeniu lepszym, niż w nią wchodziła.